Nie żyje 29-letni Damian K. – podejrzewany o doprowadzenie do tragicznej w skutkach eksplozji, w jednym z mieszkań w Świdniku. Jego znajoma, ranna w wybuchu, zmarła później w szpitalu. 29-latek również był ciężko ranny.
Do wybuchu doszło 17 kwietnia, w mieszkaniu na parterze jednego z bloków przy ul. Hallera w Świdniku. Wewnątrz była 27-letnia Marlena oraz jej znajomy – 29-letni Damian K. Oboje, w bardzo ciężkim stanie zostali przewiezieni do szpitala w Łęcznej. Byli w śpiączce. Mieli poparzone ok. 90 proc. powierzchni ciała. W zdarzeniu nikt inny nie odniósł obrażeń.
Z ustaleń prokuratury wynika, że to Damian K. doprowadził do tragedii. Chciał zabić Marlenę. Z nieoficjalnych informacji wynika, że kiedyś byli parą. Feralnego dnia mężczyzna miał w domu kanister z benzyną. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że oblał nią 27-latkę. Podpalił Marlenę, a wtedy ogień niemal natychmiast dotarł do kanistra, który trzymał w rękach. Doszło do eksplozji. Z okien mieszkania wyleciały szyby.
Z relacji świadków wynika, że ciężko poparzony Damian K. zdołał wybiec do sąsiedniego mieszkania. Zamknął się tam i sięgnął po kuchenny nóż. Chciał poderżnąć sobie gardło. Po chwili jednak wyskoczył z okna. Nie wiadomo jeszcze, dlaczego zaatakował 27-latkę.